Synek podsyła nowe fotki do pracy
Wyłapuje suche dni na zrobienie porządku na budowie , równanie terenu i podsypanie budynku.
Wyłapuje suche dni na zrobienie porządku na budowie , równanie terenu i podsypanie budynku.
Pogoda opóznia prace, cały czas leje
Po wielkim boju wyrywam pierwszą transze z banku PEKAO S.A. upierdliwy ten bank ale solidność bez dwóch zdań. Chłopaki biorą się do pracy, zmiany: poszerzam okno w salonie na 220 cm. będzie trochę nie symetrycznie, ale światło to życie nigdy go za wiele ,drzwi tarasowe na 200 cm. górne okno nad garażem wymiar jak reszta górnych okien, strop nad garażem na równo bez ścięcia w garażu.
Jedynym mankamentem mojej budowy jest to że muszę prowadzić ją przez telefon i internet. Pierwsze pytanie, YTONG czy POROTHON ? zdania są podzielone i każdy ma swoją rację. Dostaje telefon od kolegi któremu powierzyłem budowę domu, jest pozwolenie na budowę ruszamy dalej,no tak? trzeba zjechać do kraju złożyć resztę papierów do banku gdzie wstępnie miałem wszystko ugadane i pewno następny miesiąc ucieknie, bez kredytu nie ruszę z miejsca .inwestor ze mnie jak cholera ! Kolega podejmuje decyzje za mnie POROTON, ma na składzie parę TIRÓW materiału i jedna z brygad murarzy skończyła robotę na innej budowie. No i nie było czasu na rozważanie jaki materiał lepszy. Wracam do kraju załatwiać kredyt. Ładny początek budowy od długu u kolegi, mało że mi buduje dom po znajomości to jeszcze za swoje pieniądze. Po powrocie pierwszy krok na budowę,efekt ?,jak widać...
Aktualnie 18/11/2010
Właśnie wracam od kolegi który prowadzi i buduje mój dom. Szok ,cały dzień leje deszcz jedna budowa na której można pracować pod dachem to właśnie moja, 12 osób przygotowuje dom do wstawienia okien i drzwi. W końcu od czego się ma przyjaciół.. c.d.n.
Następny etap.. Czerwiec 2010, warunki do dalszej budowy idealne ale cóż, kasy brak, szukam banku który mnie wesprze, koszmar, polska rzeczywistość, biurokracja rozłożyła Polskę, a mi pozwoli budować dom?? He he :) . Uruchamiam znajomości, w tydzień zbieram dokumenty potrzebne do kredytu. No i okazuje się, że nie ma jeszcze pozwolenia na budowę. Uruchamiam znajomości, niestety ustawa (przyjazna Polska) obwarowała terminami nie do przeskoczenia rozwój gospodarki. Cholera mnie bierze- 20 lat pracy na zachodzie zupełnie oderwało mnie od polskiej rzeczywistości, w łachmanach do Europy nas przyjęli. To, co na zachodzie załatwia się na telefon, u nas nawet po znajomościach jest niemożliwe. Więc jak w średniowieczu organizuje wodę na budowę. Syn zbiera kolegów z KAWALERII BERG (bawią się w wojsko w chwilach wolnych więc organizuje im szkolenie z okopów). Na politechnice tego nie uczą, a w życiu może się przydać. Efekt końcowy: woda na budowie i dwa połamane szpadle. Pakuje toboły i wracam do pracy. Podbój polski? Nie tym razem :) .